Kobieta pozostawała w ciąży pod opieką Miejskiego Centrum Medycznego w Łodzi. Trzykrotnie wykonano jej badanie USG nie stwierdzając żadnych nieprawidłowości. Dziecko urodziło się bez rączki. Rodzice dziecka wnieśli pozew o zadośćuczynienie w którym domagali się po 100 tys. zł na rzecz każdego z nich. Sąd Okręgowy w Łodzi przyznał im po 40 tys. zł. Po apelacji od tego wyroku zadośćuczynienie w kwocie 20 tys. zł przyznano tylko matce. Sąd Okręgowy, który rozpatrywał pozew, nie miał wątpliwości, że lekarz wykonujący trzy badania USG nie zauważył wady wrodzonej płodu, co świadczy o rażącym niedbalstwie. Szczególnie, że przy dwóch ostatnich badaniach wadę tę można było rozpoznać. Rodzice, którzy nie wiedzieli o problemie, nie mieli możliwości wcześniejszego skorzystania z pomocy psychologicznej, która pomogłaby im przygotować się na trudną sytuację. Zdaniem Sądu I instancji zostały naruszone prawa pacjenta do rzetelnej informacji, dlatego przyznał rodzicom po 40 tys. zł rekompensaty. Apelację od wyroku złożyli zarówno rodzice jak i szpital oraz reprezentująca go firma ubezpieczeniowa. Rodzice uważali, że kwota rekompensaty została zaniżona. Z kolei szpital i ubezpieczyciel uważali, że trudno mówić o krzywdzie pacjenta w przypadku braku informacji, bo nie można uznać, że żywe dziecko z brakiem jednej z kończyn, który to brak nie wynika z winy i błędu lekarza, stanowi krzywdzę rodziców. Sąd Apelacyjny odrzucił zastrzeżenia rodziców co do kwoty. Częściowo uznał apelację szpitala. Zgodził się, że naruszenie praw pacjenta może być podstawą przyznania rekompensaty. Jednak podkreślił, że prawo do roszczenia ma jedynie pacjent, czyli w tym przypadku matka dziecka. Obniżył też kwotę rekompensaty dla kobiety. Uznał, że jest zbyt wygórowana, bo spowodowana jedynie naruszeniem prawa do informacji o stanie zdrowia.

Źródło – expressilutstrowany.pl