Roboty w pasie ulicy muszą być prowadzone bezpiecznie i precyzyjnie oznaczone. W szczególności tam, gdzie było przejście dla pieszych. Jeśli wykonawca prac nie ostrzeże pieszych o zagrożeniu, odpowiada za ich wypadki czy potknięcia. W konsekwencji musi zapłacić odszkodowanie. To sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego. SN zajmował się sprawą Ewy M., która domagała się od firmy budowlanej oraz jej towarzystwa ubezpieczeniowego 100 tys. zł zadośćuczynienia oraz renty w związku z wypadkiem. Ten przytrafił się jej podczas przechodzenia przez jezdnię, na której pozwana firma prowadziła roboty kanalizacyjno-wodociągowe. Kobieta w miejscu dotychczasowego przejścia potknęła o próg 4-6 cm. Powstał na osi jezdni w wyniku sfrezowania asfaltu na jednej stronie dwujezdniowej ulicy. Ewa M. odniosła poważne obrażenia. Sąd okręgowy stwierdził, że nie ma szczegółowych przepisów, jakie znaki powinny ostrzegać pieszych o zagrożeniach w postaci nierówności powierzchni. Nie oznacza to jednak zwolnienia wykonawcy robót z obowiązku zastosowania wszelkich możliwych środków zwiększenia bezpieczeństwa. SO zasądził powódce 70 tys. zł oraz rentę na zwiększone potrzeby życiowe.Sąd apelacyjny żądanie powódki w całości oddalił. Przyjął, że jezdnia, przez którą przechodziła, była dwupasmowa i na jednym pasie nie było asfaltu ani zebr, a drugi był nimi oznaczony. Na dodatek pasy jezdni były oddzielone tzw. pachołkami w miejscu uskoku. Miejsce, przez które przechodziła Ewa M., nie stanowiło więc dozwolonego przejścia dla pieszych, a wykonawca robót ostatecznie uczynił zadość obowiązkowi zmiany organizacji ruchu, ustawiając odpowiednie oznakowanie. Kobieta odwołała się do SN. Ten jej skargę uwzględnił. Wskazał, że zamalowanie jednego pasa zebrą przy jednoczesnym sfrezowaniu drugiej nie jest wystarczającą informacją o wyłączeniu przejścia z użytku. SO trafnie skupił się na kwestii zapewnienia bezpieczeństwa pieszych. Różnica poziomów nawierzchni stwarzała stan zagrożenia, który uzasadniał podjęcie przez wykonawcę środków prewencyjnych, np. ustawienie odpowiednich ostrzeżeń. Nie jest istotne, czy typ takich informacji (znaków drogowych) został ujęty w przepisach. Mają być adekwatne do zagrożenia dla pieszych. – Jeżeli zatem przyczyną upadku powódki była nierówność powierzchni spowodowana tokiem prac budowlanych, a jednocześnie miejsce, w którym doszło do wypadku, nie było przejściem dla pieszych, wykonawcy można przypisać zawiniony delikt w postaci niezapewnienia osobom trzecim odpowiedniego bezpieczeństwa (art. 415 k.c.) – wskazał w uzasadnieniu sędzia SN Mirosław Bączyk. W efekcie wyroku (sygn. akt: II CSK 161/16), SN wykonawca musi zapłacić zadośćuczynienie.

Źródło: rp.pl