Kobieta, która podczas jazdy na sankach doznała poważnego urazu głowy, przyczyniła się do szkody, bo zgodziła się na jazdę za ciągnikiem rolniczym. Cztery lata temu 20-letnia kobieta brała udział w kuligu zorganizowanym przez gospodarza, który do ciągnika rolniczego podpiął dziesięć par sanek. Mężczyzna miał prowadzić kulig bezpiecznie, prywatnymi drogami. Zmienił jednak zdanie i zjechał na drogę publiczną, następnie zaczął przyspieszać i wykonywać szybkie i ostre skręty. Zestaw sanek wypadł z toru jazdy, a kobieta uderzyła głową w betonowy słup. Doznała poważnego urazu czaszkowo-mózgowego ze złamaniem kości podstawy i sklepienia czaszki, stłuczeniem mózgu oraz złamania ręki. Kierowca ciągnika został przez Sąd Rejonowy w Tomaszowie Mazowieckim uznany za winnego spowodowania wypadku. Zakład ubezpieczeniowy, w którym miał wykupioną polisę OC, w postępowaniu likwidacyjnym przyjął, że poszkodowana w co najmniej 40 proc. przyczyniła się do szkody. Zdecydowała się bowiem na jazdę na sankach za ciągnikiem, mając świadomość, że jest to niezgodne z przepisami prawa o ruchu drogowym. Po uwzględnieniu przyczynienia wypłacił jej 420 zł odszkodowania i 9600 zł zadośćuczynienia. Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim (I C 1245/14), uznał, że zadośćuczynienie jest zaniżone, a przyjęta przez zakład ubezpieczeniowy 40-proc. redukcja świadczeń jest za duża. To bowiem kierowca ciągnika wbrew wcześniejszym ustaleniom wjechał ciągnikiem rolniczym wraz z doczepionymi do niego sankami na drogę publiczną i poruszał się zbyt szybko od lewej do prawej krawędzi jezdni, co miało decydujący wpływ na powstanie szkody. Stopień winy kierującego jest znacznie poważniejszy niż poszkodowanej, sąd ocenił go na co najwyżej 15 proc. Z opinii biegłych w dziedzinie neurologii i chirurgii plastycznej wynika, że trwały uszczerbek na zdrowiu wywołany obrażeniami ciała odniesionymi w wypadku wraz z uszczerbkiem wywołanym pourazowym zniekształceniem kości skroniowej wynosi prawie 38 proc. Także stopień cierpień psychicznych młodej kobiety wywołanych przebytym urazem wielonarządowym był znaczny. Za adekwatne zadośćuczynienie sąd uznał kwotę 115 tys zł. Po uwzględnieniu przyczynienia się do powstania szkody oraz wcześniej wypłaconego przez ubezpieczyciela zadośćuczynienia zasądził 88 150 zł. A także 4298 zł tytułem renty na zwiększone potrzeby. Ubezpieczyciel nie apelował, wyrok jest już prawomocny.

Źródło: rp.pl